Na początku był Raj: Dom. Ogród. Tata, mama, dziecko. Świeciło słońce. Szczekał pies. Wszystko działało. Później pojawiła się chmura. Czarna chmura. Gdzieś daleko, nikt tego nie zauważył. Mijał czas. Chmur przybywało i nagle rozpętała się burza. Trzęsienie ziemi. Nastąpiła Zmiana. Wreszcie wszystko zniknęło. Nastało Nic. Pustka. Jak sobie z tym poradzić? Czy na niebie jeszcze kiedyś pojawi się słońce? A na twarzy dziecka – uśmiech?
„Prosta historia” jest bez reszty zanurzona w codzienności: jej rytuałach (a także rutynie), mikrozdarzeniach. Zmianach, które się dokonują. Pozbawiona nachalnej dydaktyki, daje szansę indywidualnej rozmowy dziecka z dorosłym. Bo każdy mały widz dostrzega w niej tyle, na ile jest gotowy.
Spektakl Radosława Kasiukiewicza i Tomasza Maśląkowskiego jest opowiedziany jak teatr tworzony przez dzieci. Wydarza się na stole przy pomocy scenografii a la planchette i prostych przedmiotów codziennego użytku: lampki nocnej, wentylatora, folii. Dotyka emocji, które, choć czasem niełatwe, towarzyszą nam w każdej sytuacji, zabierają w podróż po nieznanych światach. Jest ich dokładnie tyle, ile potrafi unieść dziecko. Twórcy pomagają je nazwać, oswoić, a dorosłego odbiorcę uwrażliwiają na szczególną dziecięcą optykę, otwierają przestrzeń wspólnej rozmowy.